Polacy muszą pracować dłużej. By wystarczyło na ... nasze emerytury.
W Polsce mamy jedne z najniższych wskaźników dot. wieku emerytalnego z krajów UE. O ile wiek 65 dla panów jeszcze się zdarza, to wiek 60 lat dla pań jest wyjątkiem. A co tam, nie stać nas na to? Nie zasłużyliśmy sobie na to? Hm, tylko że w naszym interesie jest by kolejne roczniki pracowały dłużej niż wynika to z przepisów. A dlaczego? Chociażby by więcej osób płaciło podatki i ZUSy, z których opłacane są ... nasze emerytury. Oraz by jak najdłużej osoby pracujące nie musiały dokładać się do ich emerytur, aby ... wystarczało na nasze świadczenia. Polacy muszą pracować dłużej. Tylko jak ich do tego zachęcić?
Ze względów politycznych żaden rząd w najbliższych latach nie podniesie oficjalnie ustawowego wieku emerytalnego. Ale może zmotywować Polaków do dłuższej pracy przez odpowiednie zachęty.
Są one przygotowywane w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Chodzi o zachęcenie do dalszej pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego - wtedy nasze podatki mają iść na nasze indywidualne konta emerytalne. W rezultacie każdy dodatkowy rok pracy dłużej to nie tylko będzie wyższy kapitał naliczony w ZUS oraz statystycznie krótszy okres naszego życia do pobierania emerytury. Jeśli do tego dojdą środki odkładane z podatków, to może być znaczący wzrost emerytur tych osób, które będą później przechodziły na "stypendium ZUS".
A to w rezultacie przełoży się na środki pozostające do dyspozycji na bieżące emerytury.
Bo statystyki pokazują, że pracujemy o wiele krócej niż w większości państw Europy. Mężczyźni przechodzą na emeryturę nawet przeciętnie o półtora roku wcześniej, niż wynosi oficjalny wiek emerytalny. Z czego to wynika?
W miarę starzenia się społeczeństwa, po pierwsze kurczyć się będą zasoby siły roboczej, która finansuje wypłaty świadczeń, a po drugie mniej osób odprowadzać będzie składki, gdy emerytury będzie brało więcej osób. A dzieci rodzi się coraz mniej. Kryzys w końcu nadejdzie, a obecny system emerytalny temu nie podoła.
Polacy pracują przeciętnie 33,6 roku, czyli na tle Europejczyków stosunkowo krótko. Dla porównania, w Islandii okres życia zawodowego to średnio 44,9 roku, u naszych sąsiadów: w Niemczech 39,1 roku, a w Czechach 36 lat – wynika z danych za 2020 r. przedstawionych przez Eurostat.
Bo skąd się bierze wysokość emerytury w Polsce?
Tak w uproszczeniu zależy od wysokości zgromadzonego kapitału w ZUS, a to z kolei zależy od:
- liczby lat przepracowanych oskładkowanych
- wysokości zarobków, od których była liczona składka emerytalna ZUS.
Warto śledzić kolejne doniesienia nt. zmian w tym obszarze.
Pozornie tylko może to nie obchodzić tych z nas, którzy już pobierają emeryturę.
Bo emerytów będzie przybywało wraz ze starzeniem się społeczeństwa a ilość środków z ZUS i budżetu państwa na emerytury jest już za mała. Więc każdy ruch - obojętnie jakiego rządu - powodujący, że tych środków nie zabraknie, jest dobry i dla obecnych emerytów.
Nic tylko modlić się lub trzymać kciuki, by kolejne roczniki zbliżające się do wieku emerytalnego chciały i mogły dłużej pracować. Dla ich i naszego dobra.
Redakcja