''Noworoczne anioły'' to debiutancka powieść Hanny Urbanowskiej. Urzeczona klimatyczną okładką oraz zaintrygowana opisem książki, postanowiłam czym prędzej zapoznać się z jej treścią. I muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona. Nie spodziewałam się bowiem aż tak dobrze napisanej prozy.
Nie tylko intryguje, bawi i rozczula, ale także serwuje nam coś zupełnie innowatorskiego. A mianowicie, w lekki, żartobliwy sposób pokazuje zbiór wartości egzystencjalnych, o których każdy z nas powinien pamiętać i przestrzegać. Trzydziesty pierwszy grudnia. Warszawa. Trzy przyjaciółki: Zuzanna, Matylda i Anna spotykają się na sylwestrowej prywatce, aby wspólnie przywitać Nowy Rok. Każda z nich zaczyna snuć śmiałe plany i formułować swoje postanowienia na kolejne miesiące.
Całej sytuacji przyglądają się ich Aniołowie Stróżowie, którzy uważają, że życzenia dziewczyn są zbyt trywialne i przyziemne. Dlatego też decydują się nie dopuścić do realizacji ich marzeń. Co z tego dalej wyniknie? Czy nadprzyrodzona ingerencja przyniesie pożądane efekty? A może żadna nieziemska siła nie będzie w stanie powstrzymać zdeterminowane przyjaciółki?
Świetna powieść nie tylko w ramach relaksu, ale także dla przypomnienia sobie, co tak naprawdę w życiu jest ważne. Nie zdobyty majątek, wysoka pozycja zawodowa czy nieustanne bycie w centrum uwagi. Największe bogactwo to rodzina, przyjaciele, zdrowie, wewnętrzny spokój lub działanie dla dobra innych. Tego nie da się kupić za żadne pieniądze. Tą jakże niezwykle cenną prawdę duchowi przewodnicy próbują przekazać swoim podopiecznym. Jednak nie wszystko jest takie proste, jak się wydaje. Zwłaszcza jeśli ma się do czynienia z upartymi istotami, które ze wszelką cenę pragną osiągnąć swój cel.
,,Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z tego, jak ciężką mamy pracę. Szczególnie dzisiaj – nie mam tu na myśli dzisiejszego dnia, chociaż też był dość męczący, ale całą epokę. Gdyby wiedzieli, jak bardzo się staramy, może nie próbowaliby ze wszystkich sił utrudniać nam zadania...
(Z dziennika Annaela, anioła stróża Anny)
Szminki, szaliczki, szpileczki i książkowe romanse. Bardzo staram się zrozumieć moją podopieczną i pomóc jej, w miarę moich możliwości. Ten rok zapowiada się nie najlepiej, zwłaszcza, że wbrew temu, co niektórzy uważają, nie czytam w myślach... Ale powtarzam sobie, wytrwale: Niebo miało w tym jakiś cel, przydzielając mi tę misję.
(Z notatnika Matiela, anioła stróża Matyldy)
...O, mój dobry Boże!
(Z pamiętnika Zanaela, anioła stróża Zuzanny)''
Bezsprzeczną zaletą książki są jej bohaterowie, zarówno ci pierwszo-, jak i drugoplanowi. Każdy z nich został obdarzony wadami i zaletami, i co ważne - pełnią znaczącą rolę w ciągle zmieniającym się w toku akcji. Prym oczywiście wiodą trzy przyjaciółki – tak autentyczne i namacalne, jakby istniały naprawdę. Zuzanna od ponad trzech lat jest w szczęśliwym związku z Adamem i zaledwie parę miesięcy dzieli ją do wymarzonego, zaplanowanego w każdym szczególe „i żyli długo i szczęśliwie”.
,,Nie musiała martwić się o pieniądze, mieszkanie czy pracę... Jej nowe życie czekało na nią, ślicznie zapakowane, jak prezent na zakończenie studiów. Szykowała się za to do roli pani domu; w specjalnym segregatorze zbierała przepisy kucharskie, zamówiła w internecie mały staroświecki fartuszek z ozdobnymi tasiemkami i fantazyjną miotełkę do kurzu. Chyba nie należała do tych nowoczesnych kobiet, które marzą o karierze zawodowej...''
Jednak szybko okazuje się, że los lubi robić psikusy w najmniej oczekiwanych momentach. Z kolei Matylda za wszelką cenę pragnie opublikować swoją powieść. Niestety ciągle spotyka się z odmownymi odpowiedziami ze strony wydawnictw. Sytuacja wydaje się być beznadziejna, gdy wpada na pewien iście diabelski pomysł – chce rozkochać w sobie pewnego wydawcę, nie bacząc na jego uczucia. Jak powstrzymać tę farsę? Czy to w ogóle możliwe? Już wkrótce młoda pisarka przekona się, że nie da się igrać z ogniem i się nie sparzyć. Natomiast Anna właśnie straciła pracę przez romans z własnym szefem. Teraz usilnie próbuje znaleźć inne zatrudnienie, wszak kariera jest najważniejsza. Czy jej starania przyniosą pozytywny rezultat? Tego musicie dowiedzieć się sami. Równie ciekawymi osobowościami są aniołowie. Łatwo ich zapamiętać, bowiem ich imiona podporządkowane są do imion dziewczyn: Annael (Anna), Matiel (Matylda), Zanael (Zuzanna). Podobnie rzecz się ma w przypadku pozostałych postaci, dzięki czemu nie jesteśmy narażeni na chaos i dezorientację. Pomysłowe rozwiązanie.
Całość napisana jest prostym, potoczystym językiem, bez zbytniego popadania w szczegóły. Narracja trzecioosobowa prowadzona z kilku perspektyw nie nakłada ograniczeń - pozwala spojrzeć na opowieść pod szerszym kątem i lepiej wszystko zrozumieć. Warto również docenić sugestywne, plastyczne opisy, które nie tylko pozwalają nam ''zobaczyć'' przedstawione w książce miejsca i wydarzenia, ale także utrwalają niepowtarzalność wrażeń. Dodam jeszcze, że fabuła podzielona jest na pory roku: zima, wiosna, lato, jesień, zima, i w każdym sezonie wiele się dzieje. Znajdziemy tu mnóstwo żartobliwych momentów, nieoczekiwanych epizodów oraz kilka wzruszających i romantycznych scen, czyli de facto dla każdego coś innego. Na koniec wspomnę o zakończeniu, będące swoistą klamrą spinającą losy kluczowych postaci, które ponownie spotykają się ponownie na imprezie sylwestrowej i analizują swoje całoroczne osiągnięcia. Krótko mówiąc – przygotujcie się na piękne emocje.
Podsumowując: ,,Noworoczne anioły'' to urokliwa i pełna ciepła opowieść o sile bezinteresownej przyjaźni, rozczarowaniu, trudnych wyborach, nieoczekiwanej miłości i wyznaczaniu nowych priorytetów. To także inspirująca historia o wewnętrznej przemianie, przewartościowaniu stereotypowych zapatrywań i odkrywaniu świata na nowo. Rozbawia, rozczula i zaraża pozytywną energią. Czego chcieć więcej? Nic, tylko czytać! Polecam. Krystyna Meszka/Cyrysia;
http://cyrysia.blogspot.com/http://cyrysia.blogspot.com/2018/01/noworoczne-anioy-hanna-urbankowska.html"Noworoczne Anioły” Hanna Urbankowska, Wydawnictwo
Replika