„(…) jak to w ogóle było możliwe? Wydarzyło się to zupełnie niezauważalnie. Bezboleśnie i chyba bez ich udziału. Czasami próbowała sobie uświadomić, określić moment, kiedy przepaść stała się niemożliwa do zasypania. Dzień, kiedy przestali się starać.” – ile par jest w takiej sytuacji? Ile małżeństw uświadamia sobie nagle, że jedyne, co ich łączy, to wspólne obowiązki, wspólny kredyt na mieszkanie czy dom, ewentualnie dzieci? Kiedy On zapomina, jakiego autora ona lubi, a Ona, kiedy przychodzą jego znajomi? W którym momencie w związek wkrada się rutyna, kiedy wspólna codzienność przestaje cieszyć i osoby w związku odkrywają, że właściwie nie mają już sobie nic do powiedzenia, nic do odkrycia?
Na te pytania być może zna odpowiedź małżeństwo sportretowane w książce „Milion smutnych atomów”, autorstwa Jagody Wochlik. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Replika książka,
to fenomenalny przykład powolnego rozkładu związku, to studium przypadku, pokazujące nie tylko emocje pary, ale i powolne wkradanie się do małżeństwa rutyny, zwątpienia, a także przekonania, że lepiej jest jednak w życiu jako Ja, niż jako My. Ale czy rzeczywiście?
To książka, która nie tylko rodzi pytania,
ale również pozwala samemu sobie udzielić na nie odpowiedzi. Prowokuje do dyskusji, do przemyśleń, być może nawet do całkowitej zmiany poglądów na kwestie wspólnego bycia, na małżeństwo, dzieci, rodzinę. Lektura idealna dla tych czytelników, którzy pod płaszczykiem lektury lekkiej i przyjemniej, lubią zanurzyć się w emocje bohaterów, lubią też przeanalizować swoje doświadczenia i zastanowić się nad swoimi emocjami i reakcjami. Bo lekkość jest tylko pozorna – w istocie jest to piękna, głęboka opowieść o tym, czy naprawdę jest bycie z drugim człowiekiem.
Autorka przedstawia nam małżeństwo z trzyletnim stażem – Amelię i Józefa. Ona, antropolog kultury, dla związku zrezygnowała z ukochanej pracy nad Archiwum Społeczności Lokalnej w Kaliszu, z rodziny i znajomych. Przeprowadziła się do Poznania, gdzie pracuje w lokalnej księgarni „Bajka”, sporadycznie prowadząc zajęcia dla dzieci, założyła również dyskusyjny klub książki, hobbystycznie zajmuje się też recenzowaniem książek. Jej osiągnięcia i praca – według Józefa – są mniej znaczące niż jego aktywność, co wypomina jej przy każdej kłótni. Jako Kierownik Domu Kultury, realizuje się zawodowo w nowych projektach, a na dodatek napisał historię, która pociągnęła za sobą zamówienie na książkę. Pławi się w sukcesie, potrzebuje poklasku, by rozkwitać, a coraz rzadziej to uznanie i podziw odnajduje w oczach żony.
Mężczyzna nie potrafi zrozumieć Amelii, nie potrafi wczuć się w jej emocje, wejść w jej wypełniony książkami świat. Nie rozumie także, że żona może źle się czuć w mieszkaniu zakupionym przez rodziców i wypełnionym zgromadzonymi przez nich przedmiotami. Nie potrafi ponadto przyjąć do wiadomości, że częste odwiedziny u teściowej, a także nieustanne deprecjonowanie Amelii przez jego matkę, jest bolesne, dlatego też dla kobiety, wizyty w jego rodzinnym domu są okupione stresem i naznaczone pogłębiającą się niechęcią.
Małżeństwo Amelii i Józefa już od pewnego czasu dryfuje bez celu po oceanie życie, złączone już tylko aktem zawarcia związku. Przestrzeń pomiędzy nimi wypełniona jest coraz większą obojętnością, a niekiedy nawet wrogością. Co więcej, zaczynają pojawiać się pewne pokusy – nowe znajomości nie mają jeszcze znamiona zdrady, ale z pewnością pozwalają uzmysłowić sobie, czego w ich wspólnych relacjach brakuje. Amelia coraz więcej czasu zaczyna spędzać z ich nowych sąsiadem, Szymonem Małeckim, wielbicielem kryminałów i … pięknych kobiet, który nie ukrywa przed nią niechęci do stałych związków. Józef zaś, z racji swojego stanowiska, coraz więcej czasu spędza z koleżanką, Patrycją, pracownikiem oddanym pracy w takim stopniu, jak on. W jaki sposób te nowe znajomości wpłyną na małżeństwo bohaterów?
Czy odnajdą dawnych siebie lub też zrozumieją, czym tak naprawdę jest życie we dwoje? Przekonamy się o tym z lektury wspaniałej, wciągającej powieści „Milion smutnych atomów” – książki, która na długo pozostaje w pamięci i po którą sięgać będziemy wielokrotnie, poszukując wskazówek, bodźców do przemyśleń, być może do modyfikacji swoich zachowań. Skupiona na emocjach bohaterów autorka, również i w czytelniku te emocje wyzwala, pozostawiając nas nie tylko z przemyśleniami, ale – kto wie – być może również z pewnymi decyzjami.
Justyna Gul, blog Qultura Słowa
Jagoda Wochlik „Milion smutnych atomów”