Kobiety Nieidealne - Baśka. Recenzja kolejnej powieści o 4 przyjaciółkach
„Macierzyństwo zamieniło mnie w debilnego ciasteczkowego potwora, który za chwilę będzie płakać w poduszkę, że musi zwolnić gosposię. W duchu się pocieszałam, że to tylko rozszalałe hormony, które, do cholery, w końcu kiedyś będą musiały się uspokoić". Serię o zwariowanych przyjaciółkach pokochałam od razu. Sama chciałabym mieć taką silną ekipę 'pod wezwaniem' butelki wina.
Jedna z czterech przyjaciółek, Baśka, wreszcie została mamą.
Czy kobieta, która przez całe życie skupiona była wyłącznie na sobie, będzie potrafiła odnaleźć się w nowej roli? Do tej pory los obchodził się z nią łaskawie, szczędząc jej większych trosk, ale i nad nią zaczynają się zbierać czarne chmury. Przyzwyczajona do luksusów i wygodnego życia,
będzie musiała bardzo się postarać, żeby przetrwać burzę. Na szczęście, jak zawsze
ma wsparcie w przyjaciółkach, które potrafią wyciągać się wzajemnie za uszy nawet z największych tarapatów.
W czwartym tomie przyszedł czas na Baśkę. Do tej pory nie darzyłam jej szczególną sympatią. Skupiona na sobie, rozrzutna, lubująca się w luksusach i markowych ciuchach. Tym razem przyszło jej poświęcić nieco więcej uwagi... własnym dziecku. Baśka zostaje bowiem mamą na pełen etat. I jak się możecie domyśleć, nie idzie jej zbyt dobrze. Bezsenne noce, kolki, karmienie piersią i cała wataha babć i przyjaciółek, które serwują jej coraz to lepsze rady. Przyznaję, że nad pierwszą połową książki śmiałam się do rozpuku.
Mimo, że sytuacji głównej bohaterki tego tomu daleko było do idealnej, to w jej rozterkach i bolączkach dostrzegałam swoje własne przeżycia z czasów połogu. Było mi jej nawet trochę żal, bo przeskok z zadbanej, pewnej siebie, ubranej w drogie ciuchy kobiety, do mamy skupionej na własnej "tragedii" musiał być bardzo bolesny. Poza zmaganiami Baśki z macierzyństwem autorkom udało się doskonale zobrazować powiedzenie, że "małe dzieci, to mały kłopot, a duże dzieci, to duży kłopot". Każda z przyjaciółek będzie miała nie lada przejścia ze swoją latoroślą, od potencjalnej ciąży, po nieudaną próbę odpalenia fajerwerków.
W tym tomie autorki pokazały jednak
nie tylko rozterki młodej matki ale przede wszystkim przemianę kobiety. Przymusową, ale jednak przemianę. Pod wpływem niekorzystnych okoliczności i konieczności obniżenia standardów życia, Baśka przeszła prawdziwą metamorfozę. I chociaż porzuciła dopasowane sukienki na rzecz oversize'u, szpilki na poczet balerinek, to uważam, że
wraz ze stratą luksusów, zyskała lepszą osobowość. Stała się silniejsza i w końcu wzięła się z życiem za przysłowiowe "bary".
Nie byłoby to oczywiście możliwe bez wsparcia nieocenionych przyjaciółek, które po raz kolejny pokazały, że prawdziwa siła drzemie w kobietach, a dewiza "jedna za wszystkie, wszystkie za jedną" jest wciąż żywa.
Podsumowując:
Kończąc czytać czwarty tom "Kobiet nieidealnych" cały czas zastanawiałam się, czy będzie ciąg dalszy? W sumie zakończenie nie wskazuje jednoznacznie, że to koniec. Bo przecież jeszcze tyle może się wydarzyć. Może na horyzoncie pojawi się kolejna kobieta, która z powodzeniem zaaklimatyzuje się w grupie przyjaciółek? Cóż, póki co żegnam się z tą serią, a wam serdecznie ją polecam. Książka duetu Kawka i Hayles to 'girl power' w najlepszym rodzimym wydaniu!Joanna Wolf, blog NIEnaczytana;
https://nieprzeszkadzajterazczytam.blogspot.com/2019/06/kobiety-nieidealne-baska-magdalena.html
"Kobiety nieidealne. Baśka", Małgorzata Hayles, Magdalena Kawka