Przed każdymi wyborami w ostatnich 2-3 dekadach, politycy i za nimi media grają głównie na naszych emocjach, a nie pokazują nam programów i debaty. Dlaczego tylu Polaków na to się nabiera? Przecież w rzeczywistości chodzi o to, by ocenić jak ostatni rząd gospodarował naszym państwem i naszymi pieniędzmi, oraz spróbować ocenić czy inni robiliby to lepiej lub gorzej. Spróbujmy krótko zmierzyć się z tym dylematem!
Uwaga:
Artykuł ten napisany był przed wyborami 15.10.2023.
Warto go przeczytać, bo może być ciekawą oceną tego, jak wyglądał proces manipulacji społecznej.
Jakie tematy dominują w przekazach polityków tuż przed wyborami?
Tematy, którymi "raczą" nas politycy partii rządzących (do jesieni 2023 koalicja tzw. zjednoczonej prawicy z wiodącym PIS) oraz zależne od nich media, w tym tzw. publiczne:
- Lęk przed emigrantami i uchodźcami - niemal codzienne (od lat) wielokrotne pokazywanie scen z hordami dzikich uchodźców, niszczących, gwałcących i straszenie, że opozycja w razie wygranej, chce byśmy tak mieli w Polsce;
- Oskarżenia o nienawiść ze strony opozycji - codzienne powtarzanie pełnych nienawiści (nomen omen) informacji o tym jacy nienawistni są oponenci, choć bez podawania przykładów lub opierając się na pojedynczych i często zmontowanych przypadkach;
- Ataki na lidera opozycji, przypisując mu same "nieludzkie" i "niepolskie" cechy - od 8 lat wielokrotnie codziennie atakowanie, komentowanie w sposób stronniczy i wyrwany z kontekstu wypowiedzi (w tym kilkaset razy pokazywane zdanie "fur Deutschland"), oskarżanie o zdradę, o działania na szkodę Polski, nazywanie go Niemcem lub agentem rosyjskim, itd, itp, byle ciągle to powtarzać, byle nie dać możliwości sprostowania, byle pokazać w jak najgorszym świetle, byle obrzydzić;
- Straszenie Brukselą, Niemcami, Rosją, ostatnio też Ukrainą i od czasu do czasu innymi - rząd pokłócony niemal z każdym ważnym dla interesów Polski krajem, wyzywanie liderów i organów UE, konflikty z Niemcami, Czechami, Francją, a ostatnio ze Słowacją i Ukrainą; jednoznaczne sugestie obrażające innych i sugerujące, że wszyscy się sprzymierzają przeciwko naszym interesom, wszyscy tylko czyhają na nas, a w szczególności zniechęcając Polaków do instytucji Unii Europejskiej;
- Oskarżanie opozycji o służenie obcym interesom i zdradę narodową - poprzez jednoznaczne interpretacje znanych już historycznie faktów, stworzono narrację mówiącą o zdrajcach, sługusach obcych państw lub Brukseli; wobec braku dyskusji dlaczego tak czy inaczej działano w innych realiach historycznych i geopolitycznych;
- Wzbudzanie lęków i fobii wobec innych narodów i państw - kreowanie zagrożeń ze strony "obcych", przypisywanie im określonych negatywnych cech, obciążanie negatywnymi stereotypami; kreowanie przekazu winy ze strony innych narodowości, którzy nas "nie lubią" lub mają swoje niejasne interesy by nas wykorzystać;
- Straszenie podwyższeniem wieku emerytalnego przez opozycję w razie jej wygranej - wyciąganie starych działań sprzed kilkunastu laty, gdzie poprzedni rząd podjął decyzję o podwyższeniu wieku emerytalnego do 67 lat (pełne wejście w życie w 2040 roku) a gdy spotkało się to z oporem i zostało wycofane przez obecny rząd, nikt już nie deklaruje podwyższenia wieku emerytalnego, by nie przegrać wyborów; więcej o tym w dedykowanym ARTYKULE;
- Straszenie wysokim bezrobociem i biedą w razie przegranych przez obecną władzę wyborów - bez dyskusji na temat jak zmienił się rynek pracy ("zniknęło" około 3 milionów Polaków w wieku produkcyjnym, brak rąk do pracy); więcej o bezrobociu w dedykowanym ARTYKULE;
- Wywoływanie zagrożenia ze strony LGBT, ideologii gender i seksualizacji dzieci - to już dyżurne tematy przed każdymi wyborami, trudne do pokazania realnych przykładów występowania takich zagrożeń, nieco jak z Yeti (wszyscy nim straszą ale tak naprawdę nikt go nie widział);
- Pokazywanie jak dobra jest obecna władza - to naturalny proces przedwyborczy każdej władzy, jednakże nasilenie dawania "prezentów" od władzy, za które płacą wszyscy (kolejne transfery społeczne, dodatkowe świadczenia, zwolnienia z opłat, itd), w tym działania podmiotów, które powinny działać komercyjnie a nie politycznie (listy chwalące władze za tańsze media od państwowych firm, tańsze paliwo Orlenu tuż przed wyborami, mimo wzrostów cen na świecie, itd); publiczne wręczania "bonów" z obietnicami finansowania, itd.
- Wskazywanie na siebie jako obrońców tradycyjnych wartości - odmawianie innym prawa do takich wartości, wspieranie "swoich" organizacji, fundacji i związków wyznaniowych.
Można odnieść wrażenie, że tym czym obecna władza PIS chwali się po 8 latach rządów, to rozdanie niektórym Polakom masy publicznych (bo przecież nie swoich) pieniędzy, obrona granic przed obcymi, odpieranie ataków ze strony nieprzyjaznych państw zachodnich i brukselskiego "okupanta" oraz walka o wartości, honor i kraj z tą częścią Polaków, którzy są niegodni nazywać się patriotami.
Brakuje dyskusji i debaty na temat jakości i efektów rządzenia krajem przez ostatnie 2 kadencje, a zamiast tego jest głównie straszenie opozycją. Może to zbyt duże uproszczenie, ale generalnie można by wymagać więcej.
Podsumowując: elektorat partii rządzących mógł czuć się zwarty, bo nic tak nie zwiera szeregów jak lęk i poczucie zagrożenia oraz wspólny wykreowany wróg, przed którym tylko "nasi" mogą nas skutecznie obronić, a ci wrogowie są ... i tutaj można wpisać dowolne, byle jak najgorsze epitety.
Elektorat ten wierzył tylko przekazom jednej telewizji, nie docierały do nich niezależne media a wszelkie informacje negatywne traktowane były bezrefleksyjnie jak kłamstwa. W sytuacji wygenerowanych tak zagrożeń i lęków, nie ma czasu i chęci do zajmowania się oceną wcześniejszych obietnic, realizacją programów, tłumaczeniem z wpadek i afer obecnych władz.
PS.
Autor artykułu starał się tak obiektywnie spoglądać na rzeczywistość, jak to tylko możliwe, czerpiąc informacje ze zróżnicowanych mediów. Opierał się jednak głównie na wiedzy ekonomicznej i socjologicznej. Zdając sobie sprawę, że w tej ocenie bywa mocno krytyczny wobec władzy PIS, a mniej skupia się na działaniach opozycji. Jednakże ta analiza jest w zamiarze obrazem realnej sytuacji, gdzie władze mogły bardziej realnie wpływać na procesy ekonomiczne, społeczne, a w tym szczególnie informacyjne, bo to przecież władze przez te lata były sprawcze i to w każdym demokratycznym kraju zwykle podlega osądowi. A nie opozycja, która od 8 lat nie ma wpływu na decyzje i działania władz.
Tematy, które "podrzucały" nam politycy większości opozycji oraz niektóre media:
- Afery korupcyjne ludzi władzy
- Nepotyzm, kolesiostwo w spółkach państwowych i złodziejstwo
- Pieniądze dla swoich
- Nieudolność rządzących
- Zamach na prawa kobiet
- Zawłaszczenie mediów publicznych
- Wzbudzenie podziałów w społeczeństwie
- Nienawiść do innych w Polsce
- Nienawiść do "obcych"
- Brak spełnienia większości obietnic rządzących
- Wyprowadzanie Polski z UE przez rządzących
- Skłócenie nas z innymi państwami i nieudolna polityka zagraniczna
- Niekontrolowane zadłużanie się Polski
- Brak przejrzystości finansów i i kontroli nad nimi
- Inflacja i drożyzna
- Katastrofalna sytuacja w służbie zdrowia
- Paraliż sądów i trybunałów
- Zamachy na Konstytucję RP
- Zamachy na wolne media.
Podsumowując: Liczba wpadek i afer (rzeczywistych lub domniemanych) oraz cała lista słabości obecnych władz PIS, to wielkie pole do ataków i obnażania ich słabości. Jednakże argumenty dotyczące ekonomii, danych i liczb nie wydają się tak przekonujące i nie robią takiego wrażenia na odbiorcach, jak emocjonalne argumenty.
A docierały one zwykle do przekonanych do takich poglądów.
Brakowało merytorycznych dyskusji i ... propozycji konkretnych ale spektakularnych rozwiązań, które zmienią sytuację Polaków pod ewentualnymi rządami obecnej opozycji.
Pytania, które w związku z tym zadałbym sobie i Państwu (jeszcze przed Wyborami):
1/ Dlaczego obecne władze PIS nie dokonywały otwartej oceny swoich rządów, a zamiast tego głównie straszyły opozycją, dzieliły społeczeństwo i wywoływały lęki?
2/ Dlaczego obecne władze PIS (nie pierwszy raz) bały się otwartej, jawnej debaty na argumenty?
3/ Dlaczego obecna opozycja nie przedstawiła jasnej i spójnej wizji zmian w Polsce?
A co w rzeczywistości dla Polaków jest najważniejsze?
Z wielu badań z 2023 roku wynika, że dla większości z nas najważniejszymi sprawami, którymi powinno zająć się Państwo, są:
- Zdrowie
- Bezpieczeństwo
- Mieszkalnictwo
- Praca i przedsiębiorczość
- Edukacja
- Wsparcie dla najsłabszych
- Praworządność
- Ochrona środowiska.
Czy tym zajmują się politycy w ramach kampanii wyborczej?
Spróbujmy zająć się tym za nich i pokrótce ocenić stan:
- Zdrowie: wieloletni problem z dostępem do lekarzy i badań, dokładane środki "toną" w niewydolnym systemie, brak dostępności do zaawansowanych procedur wielu chorób śmiertelnych, wyższe płace i socjalne transfery powodują ... wyższe stawki w gabinetach prywatnych, a tzw. bezpłatne wybrane leki dla osób starszych nie sprzyjają ich racjonalnemu wykorzystywaniu. Kolejki do lekarzy specjalistów nie zmniejszają się. Podsumowując - brak zmian i poprawy.
- Bezpieczeństwo: zwiększone wydatki na sprzęt wobec wojny w Ukrainie, choć bez jasnych przetargów, zasad, oceny przydatności i za wielomiliardowe kredyty, ochrona granic deklaratywnie z solidnym murem, w praktyce dziurawa na wielu odcinkach. Z drugiej strony te wydatki na siły zbrojne powinny zaowocować większą siłą odstraszającą i skokowym wzrostem siły obronnej.
- Mieszkalnictwo: brakuje wciąż 2-3 milionów mieszkań, a rządowy program "mieszkanie plus" nie wypalił; inne programy, w tym ten najnowszy tzw. 2%, uruchomiony został dopiero tuż przed wyborami, ale już spowodował podwyżkę cen u deweloperów; kluczowym problemem jest wciąż niska podaż mieszkań i wysokie ceny materiałów i usług i tu brak pomysłów na uzdrowienie sytuacji.
- Praca i przedsiębiorczość: podwyższanie płacy minimalnej to ukłon wobec najniżej kwalifikowanych pracowników, ale powoduje, że i pozostałe płace muszą rosnąć, a to generuje coraz więcej pieniądza na rynku, a w rezultacie wciąż nakręca inflację; do tego powoduje coraz wyższe koszty zatrudnienia w wielu branżach, a przez to wyższe ceny wielu usług. W Polsce mamy od kilku lat rekordowo niskie wskaźniki dot. inwestycji a rekordowe dot. konsumpcji, co jest nierozwojowe, generuje inflację, choć generowało przez ostatnie lata wyższy poziom zadowolenia sporej części Polaków (de facto wyborców), gdyż mogli więcej konsumować (w efekcie tyle nowych sklepów sieciowych). Nie uproszczono przepisów ułatwiających życie przedsiębiorcom. Brakuje rąk do pracy i nie podjęto realnych działań, wspierających ten obszar. Za to nastąpił wzrost zatrudnienia w sektorze publicznym, a państwowe firmy stawiane są za wzór, bo polskie, bo narodowe, choć tam gdzie nie są monopolistami, zwykle działają nieefektywnie i bez wsparcia z budżetu przynoszą straty. Wysoka inflacja i niestabilność kursów walutowych to kolejne trudności dla prowadzenia działalności gospodarczej. Oby tylko koniunktura gospodarcza na świecie i w Europie się poprawiła, to pociągnie to i nasz rozwój.
- Edukacja: reforma polegająca na likwidacji gimnazjów za nami i trudno ocenić czy przyniosła jakieś pozytywne efekty, bo koszty i zamieszanie z dublującymi się rocznikami, to na pewno tak. Przeciążenia programowe, niedobór nauczycieli, niskie ich płace, ale większa kontrola kuratoryjna, za to co raz większe potrzeby wsparcia psychologów i bardzo niskie możliwości wsparcia psychiatrycznego dzieci i młodzieży. Jednym słowem żadnego pozytywnego przełomu, czyli stara bajka.
- Wsparcie dla najsłabszych: z jednej strony 500+ zamieniane wkrótce na 800+, podwyższanie świadczeń dla emerytów, ale z drugiej strony to tylko pokazuje jak słabe jest nadal państwo, które nie jest w stanie programowo wspierać naprawdę potrzebujących, aby adresować pomoc nie do wszystkich (aby sobie kupili coś czy jakąś pomoc na rynku) ale do tych najsłabszych.
- Ochrona środowiska: żadnych przełomów, bo zatrucie Odry czy innych rzek może się zdarzyć, ale powinno wyzwolić działania prewencyjne, a ich brak. Pozyskiwanie energii nadal z brudnych gałęzi przemysłu oraz brak przełomowych decyzji w sprawach zielonej energii, przy jednoczesnym "skonsumowaniu" około 80 miliardów złotych środków za emisję, które mogliśmy wydać właśnie na modernizację energetyczną, pokazuje dokąd zmierzamy. Do tego masowa wycinka lasów. Bo energetyka jądrowa to dopiero "pieśń przyszłości". A zatem tu także bez większych przełomów.
Czy tym również zajmowali się politycy w ramach kampanii wyborczej 2023?
Ależ skąd. Trwała polityczna "nawalanka" z każdej strony i brakowało otwartej DEBATY!
Dlatego warto czasem stanąć obok, zastanowić się o co w tym wszystkim chodzi?
I o to co dla nas, co dla mnie, jest naprawdę istotne?
PODSUMOWUJĄC:
Brak merytorycznej dyskusji na temat osiągnięć i porażek władzy, to poważny zarzut.
Ale zastąpienie tego tematami zastępczymi, które dzielą ludzi, które wywołują strach i lęki, które szczują jednych na drugich, powodując ich ocenianie i osądzanie, nie służyły dobrej kondycji społecznej na wiele lat i spowodowały polaryzację.
Warto to mieć na uwadze. A szczególnie warto rozumieć mechanizm takiej manipulacji oraz wiedzieć więcej o zjawiskach gospodarczych i społecznych. Dla samego siebie. Dla innych.
Zobacz jakie inne tematy są lub będą publikowane w tym cyklu:
1. Czy niższy wiek emerytalny jest korzystny dla obecnych emerytów?
2. Czy jak inflacja spada to jest taniej? O drożyźnie słów parę.
3. Socjalizm rodem PRL trzyma się nieźle. W Polsce?
4. Jak to jest z tym bezrobociem w Polsce? Czyja to wina lub zasługa?
5. Emocje a nie rozum! Jak nami się manipulowano przed wyborami?
6. Rozdawnictwo plus czyli nikt ci tyle nie da, co polityk obieca. O finansach.
7. O kuriozalnymm referendum słów parę. Wola ludu czy manipulacja?
Znajdziesz je klikając
Jeśli masz inne zdanie niż autor artykułów w tym przedwyborczym cyklu, to rozumiemy i szanujemy. Na tym polega też wolność i tolerancja w wyrażaniu poglądów w demokratycznym społeczeństwie.
Redakcja (DL)