Starość? Jaka starość? Ja dopiero zaczynam żyć! Power Generation. Pokolenie mocy. To właśnie oni – polscy pięćdziesięciolatkowie. Silni, energiczni, optymistyczni. Z apetytem na życie i wielkimi planami. Wbrew stereotypom. To ludzie, którzy mają prawdziwy power i udowadniają, że życie jest piękne bez względu na wiek.
Od redakcji:
Jest nam miło poinformować, że na rynku niedawno pojawiła się książka pt. "Wiecznie młodzi, czyli pokolenie mocy", której autorką jest Joanna Pogorzelsk. Polecamy ją uwadze wszystkim osobom 60plus - czytelnikom naszego portalu!
Bohaterami rozmów, przeprowadzonych przez Joannę Pogorzelską, są ludzie z różnych światów. Jerzy Górski – sportowiec, mistrz świata w triathlonie, który sięgnął dna uzależnienia od narkotyków, by potem dostać się na sportowy szczyt; Paweł Łoziński – wybitny reżyser filmów dokumentalnych; Beata Borucka – pisarka, blogerka, założycielka strony Mądre Babcie czy doktor Marek Bachański – neurolog, który jako pierwszy leczył polskie dzieci konopiami medycznymi, za co stracił pracę w Centrum Zdrowia Dziecka. Jest też Krzysztof Skiba, performer, frontman zespołu Big Cyc, który uważa, że „w tym wieku nic się nie kończy, a fantazja zwycięży kiełbasę”.
Każdy z nich ma odwagę być sobą, marzyć i nieustannie zaskakiwać – siebie i wszystkich dookoła. Przekonaj się, co gra w duszach tego niezwykłego pokolenia!
Pracują, zakochują się, uprawiają seks, mają marzenia, chcą dalej korzystać z życia, bo czują się młodzi. O kim mowa? O pokoleniu 50+, które nazywane jest często seniorami czy silversami, starszymi panami i paniami.
Większość – zwłaszcza młodych ludzi – myśląc o osobach powyżej 50. roku życia, oczami wyobraźni widzi osoby z siwymi włosami, które zajmują się wnukami, oglądają seriale w telewizji i rozwiązują krzyżówki. Ale ten obraz nie jest prawdziwy.
Polacy 50+ widzą samych siebie zupełnie inaczej.
Fragment:
Power Generation to pokolenie unikatowe, choćby dlatego, że młodość przeżyło w biednej, siermiężnej PRL, a dziś żyje w realiach wolnego rynku. Moi Rozmówcy to ludzie sukcesu. Każdy z nich jest osobą wybitną w swojej dziedzinie. I choć każdy dochodził do sukcesu inną drogą, łączą ich wspólne cechy i wartości: siła charakteru, przekonanie o tym, że warto wkładać wysiłek we wszystko, co się robi, oraz nieposkromiona siła życia na sto procent, przeżywania każdej chwili. Niemal jednym głosem mówią o tym, jak bardzo cenią sobie swoje doświadczenie, jak bardzo cieszą się z tego, co życie im przyniosło, i jak wiele jeszcze przed nimi. Rozmowa z Jackiem Santorskim, byłym psychoterapeutą i wydawcą:
Do niedawna mówiło się, że pokolenie 50+ jest narażone na wykluczenie społeczne, że nie radzi sobie na rynku pracy, że młodzi je wypierają. Co pan o tym myśli?
-
Znam wielu ludzi, którzy – prawie na własne życzenie – doprowadzili do tego, że wykluczenie stało się ich doświadczeniem. Oni nie mają dość elastyczności. Bo trzeba założyć krótszą marynarkę, trzeba przestać opowiadać dowcipy i anegdoty, które bawiły nas dziesięć, piętnaście lat temu. Trzeba posłuchać tych, co mają marynarki zbyt krótkie. To jest kwestia umiejętności adaptacji. Ja promuję otwartość umysłu. Otwarty umysł dostrzega, że warto zostać sobą, lecz dostroić się do większości. Jeśli większość nosi krótkie marynarki, to i ja założę. Ona mnie co prawda odmładza, ale muszę też uważać i zaakceptować fakt przemijania. Nie będę udawał trzydziestopięciolatka, kiedy mam pięćdziesiąt. Ta krótka marynarka jest dla mnie pewnego rodzaju metaforą, ale też uzupełnieniem brakującej piątki.Kiedy pan wstaje rano, co pana napędza do działania?
-
Zadaję sobie podstawowe pytania: kogo kocham i co jest dla mnie naprawdę ważne. I już.I co jest dla pana naprawdę ważne?
-
Przetrwanie Akademii Psychologii Przywództwa. A kocham żonę i rodzinę. Żona by pewnie powiedziała, że kocha nasze dzieci, więc na jedno wychodzi. Jak ze mną – nie wiem, ale czuję, że i tak kocha. Wstaję rano i nie mam wątpliwości. Potem pytam siebie, co mam dzisiaj zrobić w związku z tym. Nie zawsze zadawałem sobie te pytania, doszedłem do nich.Czy w pewnym wieku czegoś nie wypada? Czy może już wszystko wolno i nic się nie musi?
-
Ktoś powiedział, że najgorszą rzeczą jest po pięćdziesiątce lub sześćdziesiątce być karykaturą siebie z czasu, kiedy się miało lat trzydzieści.Rozmowa z Beatą Borucką, najsłynniejszą babcią internetu:-
Wiek to liczba, w której niekoniecznie zawiera się prawda o naszym samopoczuciu, podejściu do życia czy ciekawości świata. Uważam, że trzeba żyć długo i umrzeć młodo. Do tego zachęcam moje babcie. Znam mentalnych staruszków z „wysokim” PESEL-em i młodziaków z „niskim”. Wiek to mentalność. Oczywiście wiele warunkuje nasze fizyczne samopoczucie, ale chorować też można na różne sposoby. Ja rzadko niedomagam, nie mam chorób przewlekłych, czuję się świetnie i myślę, że efekt psychosomatyczny działa w dwie strony, tylko tą drugą nauka się nie zajmuje.
Walczysz ze stereotypowym wizerunkiem seniora jako osoby nieporadnej życiowo?
-
Nie wiem, czy ten stereotyp jest jeszcze aktualny. Oczywiście, obraz polskiego seniora jest budowany przez pryzmat upokarzających dochodów na emeryturze, przez wieczny niedostatek. Niestety, tak trochę jest, bo nasze państwo ma kulejący system emerytalny, a będzie jeszcze gorzej. Czy to oznacza nieporadność życiową? Niekoniecznie. Znam osoby dorabiające do emerytury, realizujące swoje pasje pomimo niezbyt zamożnej kieszeni, uczestniczące w zajęciach Uniwersytetu Trzeciego Wieku, działające charytatywnie, udzielające się w sieci. Seniorzy uczą się od wnucząt obsługi komputera, korzystania z telefonu, aplikacji mobilnych, zakupów przez internet, czytania e-booków czy słuchania audiobooków. Myślę, że jeśli ktoś chce, to znajdzie sposób na aktywne życie, ale jeśli przyjął postawę bierną, to żadna siła go nie ruszy. Senior to dorosły człowiek i podejmuje własne decyzje. Ja mieszkam w małym mieście i mam taki swój ulubiony second hand, gdzie spotykam mnóstwo starszych pań wyszukujących fajne ciuchy za grosze i paradujących po rynku w modnym stylu i dziarsko. My umiemy robić czołg z ogórka, McGyver mógłby przyjść do nas na naukę!
Mierzysz się z młodymi? Zazdrościsz im czegoś?
-
Bardzo lubię film Pan Wołodyjowski Jerzego Hoffmana. Michał uczy Basię fechtunku, a ona próbuje z nim walczyć na serio. Pada tam moja ukochana kwestia: „Ja się z Waćpanną nie mierzę, jeno ją uczę”. I ja z nikim się nie mierzę, jeno dzielę się doświadczeniem i sama się uczę, jak mnie coś zainteresuje lub jest mi potrzebne. Bardzo chętnie korzystam z czyichś kompetencji. Projekt „Mądra babcia” prowadzę razem z moim partnerem życiowym, o osiemnaście lat ode mnie młodszym, który jest biegły we wszystkich tematach komputerowych. Ja przygotowuję treści i robię za gwiazdę, a on to wszystko publikuje, oprawia i ucyfrawia. Komplementarność jest moim ulubionym zjawiskiem, w obszarze kompetencji również. Jeśli czegokolwiek zazdroszczę młodym, to tego, że przed nimi jeszcze tyle życia… Chociaż moja babcia mówiła, że nie wiadomo, komu z brzegu.
Kiedy kończy się młodość?
-
Kiedy sami o tym zdecydujemy. U mnie trwa nadal i nie przewiduję naciśnięcia przycisku OFF. Jestem w trybie działania na każdym froncie.
Jakim słowem zastąpić słowo „senior”?
- Żadnym. Po prostu godnie i wesoło je nosić. Mówię o sobie, że jestem w wieku L, a i do C może dociągnę.
Dzisiaj mój zapis to LIX. Wygląda jak numer liceum i ja nadal tak się czuję.
Wydawca: Novae Res, 2020
Format: 121x195, skrzydełka
Liczba stron: 354
Premiera odbyła się 12.2020.