Często zdarza się, że przeżywamy fascynację jakimś stylem wnętrzarskim i pragniemy zmienić aranżację naszych czterech kątów. Czasami wiąże się to z zakupem stosownych dodatków, a jeszcze innym razem z większą ingerencją remontową. A gdyby zamiast wizyt w sklepach zacząć od udania się na strych, do piwnicy albo na pchli targ? Po co? By poczuć się jak w skąpanej w słońcu Prowansji!
Przez szczeliny w drewnianych okiennicach nieśmiało przedzierają się promienie słońca, które subtelnie oświetlają stary, drewniany kredens. Można w nim dojrzeć kwiecistą porcelanę i gromadkę ulubionych kubków, które słyszały już niejedną rozmowę. Okiennice, lekko schowane za lnianymi zasłonami aż proszą się o to, by je otworzyć – nie bez powodu – w końcu kryją za sobą połacie kwitnącej lawendy!
Gdy roztacza się przed nami wizja takiego poranka, nie ma się co dziwić, że pragniemy urządzać wnętrza w stylu prowansalskim. I chociaż trudno o widok lawendowych pól za oknem to wciąż jest wiele sposobów, by urządzić wnętrze właśnie w takim stylu i poczuć klimat południa Francji, nawet w samym środku miasta!
– Najważniejsze w stylu prowansalskim są: prostota i naturalne materiały, ale też równie naturalne starzenie się przedmiotów codziennego użytku. Komódka z wytartą na kantach farbą, drewniany stół, który na blacie ma zapisaną historię wielu ugotowanych i zjedzonych obiadów, nieco wyblakłe zasłony z lnu i książki o mocno pożółkłych kartkach – to wszystko tworzy przytulną, domową i sielską wręcz atmosferę – wymienia ekspertka marki KiK.
Zamiast wstydliwie ukrywać te „mankamenty”, ten nurt na nich bazuje. I to właśnie – obok stonowanych, pastelowych kolorów i przygaszonych barw ziemi – sprawia, że jest tak bezpretensjonalny, niekłopotliwy i niczego nie udaje.
– To styl, w którym ogromną rolę odgrywają rośliny. Przede wszystkim ususzone pęczki lawendy, ale też róże, gałązki hortensji, bukieciki polnych kwiatów, słoneczniki, a także kłosy zbóż i wypłowiałe w letnim słońcu trawy czy hodowane w wyszczerbionych doniczkach i miseczkach zielone rośliny – wylicza ekspertka KiK.
Także w przypadku mebli pierwszeństwo ma wszystko to, co czerpie z natury. Dlatego warto znaleźć miejsce chociażby na drewniany regał, stół lub kredens albo na wiklinowy fotel (idealny do lektury książki), ewentualnie wykonane z tego materiału pudełka, które mogą skrywać różne skarby. Poza tym lniane lub płócienne zasłony i obrusy czy poszewki na poduszki także doskonale oddają klimat południa Francji.
Nie trzeba od razu zmieniać całego wnętrza, choć białe, kremowe czy lawendowe lub różowe ściany natychmiast dodają wnętrzu prowansalskiego sznytu. – Można zacząć od detali. Zestaw kubków czy filiżanek i talerzy oraz misek na leniwe weekendowe śniadania – koniecznie z drewnianą tacą na pachnące konfitury i koszyczkiem na croissanty w towarzystwie świeżych kwiatów – to prosty przepis na idealne rozpoczęcie dnia w prowansalskim stylu – podpowiada dekoratorka marki KiK.
Atmosferę świetnie tworzą też drobiazgi takie jak drewniane lub gipsowe świeczniki, płócienne ozdoby ze sznurkami, które można zawiesić na oknie lub ścianie, wiklinowe kosze, miski z pachnącymi owocami, kwiatowe wieńce i kwiaty czy pojedyncze gałązki w wazonach, wszelkiej maści serwetki, obrusy i zasłonki czy kapy na łóżko oraz poduszki.
Czy to „babciny styl”? W żadnym wypadku! Bo choć zachęca do wykorzystania sentymentalnych znalezisk to jest on przede wszystkim kwintesencją swobodnego, niewymuszonego, radosnego i spokojnego „bycia”. Takiego, gdzie każdy przedmiot jest traktowany z szacunkiem i służy tak długo, jak to możliwe, a najpiękniejsze ozdoby – czy to w postaci rysunków słojów na chropowatym drewnie, miękko załamującej promienie słoneczne zasłony, czy też pachnącej letnim wieczorem i wakacyjną beztroską lawendy – czerpią wprost z natury.